Wydaje się, że w mózgu istnieje całkiem szczególny obszar, który można nazwać poetycką pamięcią i który rejestruje to, co nas urzekło, wzruszyło, co dało piękno naszemu życiu.
Milan Kundera
28 października, we wtorek, mieszkańcy Domu Pomocy Społecznej w Tolkmicku spotkali się z Panem Zbigniewem Zagrodzkim, pracownikiem Parku Krajobrazowego Wysoczyzny Elbląskiej, naszym dobrym znajomym, z którym mieliśmy przyjemność spędzać pożytecznie czas już dwukrotnie – we wrześniu 2024 roku przy domu podcieniowym „Haus Elfriede” w Kamionku Wielkim oraz podczas ostatnio podziwianych pastelowych krajobrazów roztaczających się z punktu widokowego w Tolkmicku. Tak wcześniej, jak i teraz, zachwycaliśmy się malowniczością naszych okolic, a także wnikaliśmy w tajniki niesamowicie zdumiewającego życia ptaków.
Najpierw kilka słów o naszym gościu. Jest mieszkańcem Kadyn, od 40 lat zajmuje się ochroną i popularyzacją osobliwego oblicza Wysoczyzny Elbląskiej stanowiącej w jego rozumieniu Arkadię Północy, czyli miejsce na ziemi, urokowi któremu nie sposób się oprzeć. Tak jak mitologiczną Arkadię uważano za doczesny raj, krainę wiecznej szczęśliwości, poezji i sztuki, skłaniającą do refleksji nad życiem i przemijaniem, tak w interpretacji Pana Zbyszka otaczająca nas okolica staje się uosobieniem piękna całego świata, kwintesencją wszystkiego, co dobre i ważne, czemu warto poświęcić życie, gdzie najlepiej też będzie zostać na zawsze. Rzadko spotkać można ludzi mówiących o swojej pracy, łączonej z pasją i poświęceniem, słowami pełnymi poezji, wywołującymi wzruszenie, poruszającymi najczulsze struny wrażliwości skrywane gdzieś głęboko w sercu przed tą prozaiczną, pozbawioną subtelności rzeczywistością. Za swoją postawę wobec natury, tworów kultury i – przede wszystkim – za niezwykle humanistyczne podejście do ludzi i „braci mniejszych” Pan Zbigniew Zagrodzki został niedawno wyróżniony bardzo prestiżową nagrodą; został laureatem XII edycji konkursu o nagrodę im. prof. Janiny Wengris przyznawaną przez Samorząd Województwa Warmińsko–Mazurskiego. Było to jedyne wyróżnienie w kategorii indywidualnej w całym naszym województwie, Wielkie Brawa !
Lecz Pan Zbyszek zaczął skromnie i delikatnymi słowy snuć pełną kolorów opowieść o ukochanych swoich manowcach kryjących się w Arkadii Północy, przewijały się przed naszymi oczami zdumiewająco piękne fotografie wykonywane całymi latami. Śledziliśmy widoki różnych pór roku, odmiennych pór dnia i nocy, porannych mgieł, zalegających w wąwozach lub wieczornych poświat zachodzącego słońca rzucających na błękitną taflę zalewu czerwone i pomarańczowe chusty; widzieliśmy aleje smukłych drzew z koronami wzniesionymi pod przepływające obłoki, odsłonięte jasne polany lub ciemne zakamarki niedostępnych lasów, plaże z martwymi klifami, kwitnące nad żółtymi dywanami knieci błotnej (kaczeńców) białe w pełnej krasie czeremchy, tarniny i czereśnie lub osnute szronem niczym w bajce o Kaju i Gerdzie zagajniki. Zachwycaliśmy się tarczą księżyca unoszącą się nad posrebrzonymi łanami pól kołyszącymi się w takt nocnego nokturnu granego przez świerszcze – Pan Zbyszek uwielbia naszego satelitę i nocne jego rekonesanse po firmamencie pełnym gwiazd.
Na tle zapierających dech obrazów natury pojawiały się wątki ludzkich losów, osób związanych z tą krainą i tworzących jej legendę, o których nie należałoby nigdy zapomnieć, a czas naszego spotkania, bliski Zaduszkom, sprzyjał przecież takim wspomnieniom – patrząc na sylwetki koni pasących się na pagórkach przypomnieliśmy sobie Pana Andrzeja Orłosia, dyrektora stadniny w Kadynach, słynnego jeźdźca, olimpijczyka, potem trenera polskiej kadry olimpijskiej. Jego poprzednikiem był człowiek równie wielkiego formatu – Tadeusz Kisielnicki.
Głównymi bohaterami naszego spotkania stały się jednak ptaki, one to, a wcale nie ludzie, są głównymi aktorami w teatrze zdarzeń rozgrywających się w scenerii Arkadii Północy. Ptasi świat jest tak osobliwy, a przy tym niedostępny, tak umyka naszemu codziennemu doświadczeniu, że tylko z pomocą wprawnego i doświadczonego ornitologa możemy zajrzeć za jego zasłony i cokolwiek zrozumieć z tego, co się w nim wyprawia. Co jest oczywiste ptaki śpiewają, ale jak różnie, jak odmiennie, czasami odzywają się ostrzegawczo, a czasami wyrażają w ten sposób radość ze swojego istnienia – wtedy po prostu koncertują. Czynią to w różnoraki sposób – jedne za dnia o określonej porze, inne nieustannie, jeszcze inne tylko nocą, czasami samiczka pozwala partnerowi zawodzić te trele do czasu złożenia jajeczek, te bardziej wyrozumiałe do pory wylęgu piskląt. Panują w tej dziedzinie jak widać określone reguły, nic nie dzieje się przypadkowo, bez ładu i składu. Ptaki mają swój rytm dnia i związane z tym zwyczaje, przestrzegają też większych wyzwań – w określonych porach przylatują, budują gniazda, odbywają lęgi, wychowują młode, odlatują, potem wracają. Bywają płochliwe i skryte albo nie stronią od ludzi, pozwalają się podejść, same zaglądają nam do okien szukając naszego towarzystwa. Pan Zbigniew doliczył się na Wysoczyźnie Elbląskiej 131 gatunków ptaków gnieżdżących się, a dodając przelatujących gości korzystających z utartego szlaku łączącego rosyjską tundrę z Hiszpanią (i dalej Afryką) jest tych gatunków około 400 !
Wśród opowieści o poszczególnych gatunkach upływały nam kolejne kwadranse spotkania. Poznaliśmy dudka schowanego w grabinie, unikającego obiektywu jak się da, krętogłowa udającego syczeniem węża, skowronka borowego czyli lerka frazującego najpiękniejszą pieśń wiosenną, kopciuszki pomieszkujące kątem przy domu naszego wykładowcy, lubiącego zasiedlać parki kwiczoła, śpiewającą tylko w nocy zaroślówkę, przepięknie ubarwioną dziwonię, która zimuje aż w Indiach i wiele, wiele innych. Dziwonia, bo się dziwi, my też nie mogliśmy wyjść z podziwu słuchając słów uczonego człowieka i ptasich fraz dobiegających z ekranu (szkoda że nie na żywo).
Nasz gość zakończył spotkanie słowami „Zobaczcie, jak mnie los wynagrodził, że mogłem życie spędzić wśród ptaków, w ptasim raju”. Rzeczywiście los różnie rozdaje karty, jednym daje bogactwo, innym przynosi sławę czy rozgłos, z kogoś tam czyni bohatera wielkich wojen, zdobywcę lub odkrywcę. Bywa i tak, że darzy nas spokojem, żywotem poczciwym upływającym w ciszy i na uboczu, gdy nie błyszcząc i nie rzucając się w oczy, spełniamy jednak swoje marzenia, osiągamy harmonię z naturą i czujemy się po prostu szczęśliwi oraz spełnieni. I tak się to właśnie przydarzyło naszemu Panu Zbyszkowi, który odnalazł swoją Arkadię, zamieszkał w niej, wypełnił upływające mu dni treścią najważniejszą dla człowieczej egzystencji – sympatią i zrozumieniem żywionymi wobec świata, ludzi, roślin i zwierząt.
Serdecznie dziękujemy za spotkanie, które napełniło nas radością i wiarą w sens kryjący się w rzeczach drobnych, codziennych, dostępnych dla każdego z nas. Trzeba tylko umieć nadać im wielkie znaczenie, co się akurat Panu Zbyszkowi Zagrodzkiemu znakomicie udało. Umówiliśmy się na następną wędrówkę po manowcach Wysoczyzny Elbląskiej, zatem do zobaczenia.
https://www.powiat.elblag.pl/pl/strona-glowna-2/10670-arkadia-polnocy#sigProId31e2389e2b
Dariusz Barton
Powiat Elbląski









